Bez kategorii

Czapajew gieroj u „Przyjaciół”

Ura, ura, ura Czapajew gieroj

Z dedykacją dla Profesora Szwagrzyka z IPN : Cześć i chwała Bohaterom tym ocalonym dla Pamięci i jeszcze nie odkrytym.

za niezłomność w odkrywaniu PRAWDY:

Avrora 1917

Kagda ja był malcziszkoj | Piosenka przypomni Ci …….

majamaj.blog.onet.pl/2007/…/kagda-ja-byl-malcziszk…Translate this page

Jul 6, 2007 – Szukałem tego tekstu z lat młodości – brakowało mi parę słów … Ja znam taki refren tej piosenki „ura,ura,ura Czapajew gieroj,za rodinu ,za …

Kagda ja był malcziszkoj

Kagda ja był malcziszkoj

Kagda ja był malcziszkoj ,
Nosił ja briuki w kłosz,
Sałamienuju szliapu,
W karmanie finskij noż.

A mat’ była artistkoj,
Atiec był kapitan,
Siestrica gimnazistkoj,
A ja był chuligan.

Ja mat’ swoju zariezał,
Atca ja ustrielił,
Siestricu gimnazistku,
W kloakie utopił.

I mat’ lieżyt w balnice,
Atiec w sieroj ziemle,
Siestrica gimnazistka,
Kupajetsa w gawnie.

A muzyczka igrajet
I w barabany biut,
Mienia za chuliganstwo
Na katorgu wiedut.

Siżu ja za reszotkoj
I dumaju a tom,
Kak tiotiu Akulinu
Dabawit kirpiczom.

 

Dzieci systemu 1944-1968

na przykładzie Heleny Wolińskiej żony profesora Włodzimierza Brusa

http://niezalezna.pl/43104-bauman-brus-sowieckie-elity-w-polsce

Bauman, Brus – sowieckie „elity” w Polsce

Dodano: 02.07.2013 [16:42]
Bauman, Brus – sowieckie „elity” w Polsce - niezalezna.pl

foto: GP

Ostatnio polskie władze, w tym premier, broniły prof. Zygmunta Baumana przed polskimi „faszystami”, którzy „zakłócili” jego wykład na Uniwersytecie Wrocławskim. To jeden z symboli tego, czym są i skąd się wywodzą elity III RP.

Broniono bowiem nie tylko „wybitnego, światowej sławy socjologa”, ale wcześniej stalinowskiego milicjanta, politruka w LWP i Korpusie Bezpieczeństwa Publicznego, który za walkę z „bandami” dostał Krzyż Walecznych, a także agenta zbrodniczej Informacji Wojskowej, ps. Semjon. Ale Bauman to niejedyny reprezentant sowieckich „elit”, które zabijały Polaków fizycznie i duchowo, utrwalając komunistyczną naukę na trupach elit przedwojennej Rzeczypospolitej. Taki sam czerwony rodowód ma jego kolega – inny profesor: Włodzimierz Brus.

Kiedy w sierpniu 2007 r. Brus zmarł, w czerwonej i różowej prasie czytałem nekrologi, że odszedł „wybitny, zasłużony profesor, prawy człowiek w latach próby”. Takie same peany słyszymy dziś – z ust tych samych środowisk – na cześć Baumana. W „Gazecie Wyborczej” sylwetkę zmarłego („Profesor Brus – mój mistrz”) przedstawił Waldemar Kuczyński, magistrant Brusa z 1965 r. na Wydziale Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Warszawskiego (w III RP doradca premierów Mazowieckiego i Buzka): „Największy popłoch budził profesor Włodzimierz Brus. Egzamin u niego uważano za kataraktę śmierci, kto ją przebył, miał magisterkę w kieszeni”.

Ja mam inną, oczywiście „oszołomską” i „faszystowską” refleksję. Nawet nie o Brusie, tylko o jego żonie. Pozostając w zaproponowanym przez Kuczyńskiego klimacie śmierci, brzmiałoby to mniej więcej tak: Podpis Heleny Wolińskiej nie był kataraktą śmierci, tylko jej przedsionkiem. Wymieniona pani – stalinowska prokurator – budziła nie mniejszy popłoch, ale nie wśród studentów, tylko polskich patriotów, których pod dyktando bezpieki kazała aresztować. Jej podpis to nie było zaliczenie w indeksie, ale przepustka na tamten świat.

Odwaga profesora

Kilka lat wcześniej uczczono – oczywiście w „GW” – 80-lecie Włodzimierza Brusa, tego „wybitnego przedstawiciela środowiska rewizjonistów i odważnego ekonomisty”. Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar, wymieniając zasługi profesora, napisał wówczas: „jaka szkoda, że nie ma go tutaj”. A ja – znów na przekór politycznej poprawności – dodałem: szkoda, że do Polski nie wróciła przed oblicze Temidy jego żona. Kiedy wybuchła sprawa działalności Wolińskiej w stalinowskim aparacie represji, zadzwoniłem do oksfordzkiego mieszkania państwa Brusów. Był 11 października 1999 r. W słuchawce odezwał się męski głos:

– Czy rozmawiam z panem profesorem Brusem?

– Tak, a o co chodzi?

– O pana żonę, Helenę Wolińską-Brus. Do 15 października powinna się stawić na przesłuchanie w warszawskiej prokuraturze w sprawie bezprawnego aresztowania generała Fieldorfa.

– Żona nie będzie rozmawiała z prasą. Ja też nie.

– Dlaczego?

– Po prostu nie.

Gdzie się podziała tak wychwalana odwaga pana profesora?

Pobłażanie MO i UB

W 1921 r. w Płocku w rodzinie Abrama Zylberberga i Heleny z domu Askanas urodził się syn Beniamin. Po latach Beniamin Zylberberg – późniejszy Włodzimierz Brus – tak tłumaczył swoją drogę do komunizmu: „Chociaż sytuacja mojej własnej rodziny była relatywnie dobra (mój ojciec – pracownik umysłowy ochotniczej organizacji żydowskiej – zachował pracę w całym okresie międzywojennym), zestawienie nieczynnych fabryk i marnowanych produktów obok armii ludzi desperacko poszukujących pracy i walczących o swe przetrwanie rodziło pytania, których nie można było zlekceważyć”.

Potem przyszły książki – wedle określenia samego Brusa (wówczas jeszcze Zylberberga) – „ojców założycieli”: „Ekonomia polityczna” Bogdanowa, „Nauki ekonomiczne” i „Manifest komunistyczny” Marksa: „Wszystko to wywarło na mnie wielkie wrażenie, jako przekonujące wyjaśnienie procesu historycznego, wskazujące obecnie na socjalizm z jego planową gospodarką jako jedyne realistyczne lekarstwo na ewidentnie nieuleczalne choroby kapitalizmu”.

Waldemar Kuczyński we wspomnieniu: „Niski, metaliczny baryton, sylwetka energiczna, wojskowa, służył chyba u Berlinga”. Nie chyba, tylko na pewno. Po ukończeniu studiów w Saratowie (ZSRS) w 1944 r. Zylberberg rozpoczął „służbę” w aparacie polityczno-wychowawczym LWP. W maju 1945 r. alarmował centralę o sytuacji na Opolszczyźnie: „Milicja jest b. słaba, źle uzbrojona i na niesłychanie niskim poziomie moralnym. […] Milicjanci biorą udział w rabunkach, są często w cichej zmowie z „szabrownikami”. […] Kierownictwo MO i UB odnoszą się z największym pobłażaniem do rabunków i gwałtów”. I dalej: „W kampaniach wyborczych roku 1946 (najpierw referendum, później wybory do parlamentu) wojsko jako całość, a w szczególności jego zarząd polityczno-wychowawczy, były silnie zaangażowane po stronie kierowanej przez komunistów koalicji przeciw siłom opozycji. Na początku 1947 roku zostałem zwolniony z wojska, aby zostać młodszym redaktorem teoretycznego dwumiesięcznika Polskiej Partii Robotniczej – polskiego odpowiednika partii komunistycznej (zostałem członkiem partii jeszcze w wojsku)”.

„Faszystowska dyktatura”

Przez partię politruk Brus został skierowany na odcinek nauki – podjął pracę w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR, SGPiS i na Wydziale Ekonomii Politycznej UW. Miał „umacniać pion ideologiczny i wziąć udział w obalaniu nauki burżuazyjnej”. Robił to z powodzeniem. Wtedy z uczelni musiały odejść takie tuzy przedwojennej profesury, jak Kotarbiński, Tatarkiewicz, Ossowscy.

W swoich publikacjach wychwalał „demokrację” w Związku Sowieckim, a w Polsce ekonomię marksistowsko-leninowską (przeciwną kapitalistyczno-obszarniczej) oraz jej mentorów – Bieruta i Minca, równocześnie atakując niepodległą Polskę – zgniłą i umierającą pod rządami „bezwzględnej faszystowskiej dyktatury sanacji”. Skąd my to znamy? Wystarczy tylko sanację zamienić na kaczyzm.

W połowie lat 50. Brus zmienił front: ortodoksyjny marksista – jak wielu jemu podobnych – został rewizjonistą. O 1956 r. pisał: Wkrótce zaczęło się zwalnianie z więzień i obozów koncentracyjnych, początkowo powoli, a następnie szybciej i szerzej, milionów rzekomych „wrogów ludu”, odsłaniając prawdziwą skalę i okrucieństwa bezpodstawnych prześladowań. Jakoś zapomniał prof. Brus, że już wówczas żył pod jednym dachem z osobą za te okrucieństwa odpowiedzialną.

W 1957 r. tak chciał zmieniać socjalizm: „Program zmian w modelu gospodarczym powinien zawierać – jako jeden z zasadniczych punktów – zadanie pogłębienia planowania centralnego”. Należał m.in. do Klubu Krzywego Koła, razem z Władysławem Bartoszewskim, którego Helena Wolińska przetrzymywała bezprawnie w więzieniu przez 18 miesięcy bez przedstawienia aktu oskarżenia.

Poparcie dla Solidarności

Dla Włodzimierza Brusa marzec 1968 r. zaczął się w styczniu. W akcie protestu przeciwko zdjęciu „Dziadów” Dejmka w Teatrze Narodowym wystąpił z PZPR. Na spotkaniu aktywu partyjnego w Sali Kongresowej 19 marca Gomułka (towarzysza „Wiesława” przed „odwilżą” Wolińska też chciała wsadzić do więzienia, tak jak to zrobiła z jego najbliższym współpracownikiem – Zenonem Kliszką) zaatakował literatów, m.in. Stefana Kisielewskiego i Pawła Jasienicę, i naukowców – oprócz Brusa także Bronisława Baczkę, Leszka Kołakowskiego i Zygmunta Baumana: „Zwalczając od lat politykę naszej partii z pozycji rewizjonistycznych – świadomie i z premedytacją sączyli wrogie poglądy polityczne w umysły powierzonej ich pieczy młodzieży”.

Na łamach „Walki Młodych” Brus został postawiony w jednym rzędzie z Bermanem, Różańskim i Światłą. Prowokacja wobec profesora zawierała jednak źdźbło prawdy – komunistyczny politruk Brus przybył razem z nimi z ZSRS, żeby instalować w Polsce nową władzę, a rewizjoniście Brusowi jakoś nigdy nie przeszkadzało, że prywatnie związał się ze stalinowską inkwizytorką.

Brus został wyrzucony z UW. To najlepiej znany fakt z jego biografii, utrwalany przez czerwone i różowe media. Ta sama decyzja, którą podpisał minister oświaty i szkolnictwa wyższego Henryk Jabłoński dotyczyła również m.in. Baczki, Kołakowskiego i Baumana. Wszyscy wyjechali z PRL i zostali wielce szanowanymi na świecie autorytetami.

Brus wspominał, że wobec niemożności znalezienia akademickiej pracy w Polsce, przyjął zaproszenie University of Glasgow, a po roku „nadarzyła się sposobność kontynuowania pracy w mojej dziedzinie na długoterminowych zasadach w Oksfordzie”. Razem z Heleną Wolińską-Brus zamieszkał w spokojnej, willowej dzielnicy tego uniwersyteckiego miasteczka. Profesor wykładał ekonomię, ale też filologię rosyjską i środkowoeuropejską w Wolfson i Saint Anthony’s College. Jego żona uczestniczyła w sympozjach naukowych, udzielała się towarzysko, ostentacyjnie manifestując swoje poparcie dla Solidarności i potępiając stan wojenny…

Współpraca ze Stasi

Nie za sprawą Włodzimierza Brusa Helena Wolińska była w latach 1945–1955 jedną z bardziej wpływowych osób na szczytach komunistycznej władzy. Wysokie miejsce w aparacie partyjnym i państwowym zawdzięczała zażyłej znajomości z Franciszkiem Jóźwiakiem, przedwojennym działaczem WKP(b) i KPP. Jako „Lena” pracowała najpierw w jego sztabie GL i AL, potem w milicji (Jóźwiak był twórcą i pierwszym komendantem MO), a następnie w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej (od marca 1945 r. do marca 1949 r. Jóźwiak był wiceministrem bezpieki).

Z Brusem, z którym wzięła ślub jeszcze w 1940 r., zeszła się ponownie w 1956 r., dając kosza Jóźwiakowi. W połowie lat 70. Włodzimierz Brus podjął tajną współpracę ze wschodnioniemiecką Stasi – został przyłapany z kochanką w hotelu i w obawie przed zaborczą żoną uległ szantażowi Stasi.

W 2006 r., po ośmiu latach (!!!) od rozpoczęcia przez Polskę procedury ekstradycyjnej, Brytyjczycy odmówili nam wydania Wolińskiej. Nie powiodła się również jej ekstradycja na podstawie ENA (Europejski Nakaz Aresztowania). Helena Wolińska-Brus zmarła nieosądzona w 2008 r. w Oksfordzie. Została pochowana razem ze zmarłym rok wcześniej mężem w kwaterze żydowskiej cmentarza Wolvercote. Przyjaciółkę żegnał prof. Leszek Kołakowski.

Włodzimierz Brus – Wikipedia

Włodzimierz Brus (Polish pronunciation: [vwoˌd͡ʑimiʂ ˈbrus]) (Born Beniamin Zylberberg, Płock, 23 August 1921 – 31 August 2007, Oxford) was an …

 

Koniec systemu. odc. 10. cz 1. Nieznane zdjęcia Heleny Wolińskiej – potwora w mundurze

http://fakty.interia.pl/polska/news-nowoczesna-niech-macierewicz-odniesie-sie-do-slow-gen-pytla-,nId,2352157

Nowoczesna: Niech Macierewicz odniesie się do słów gen. Pytla o zamachu smoleńskim

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-nowoczesna-niech-macierewicz-odniesie-sie-do-slow-gen-pytla-,nId,2352157#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka zaapelował do szefa MON Antoniego Macierewicza, aby odniósł się do wypowiedzi b. szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Piotra Pytla, według którego Macierewicz powiedział, że „zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne”.

Gen. Pytel był w poniedziałek gościem programu „Kropka na i” w TVN24. Jak relacjonował, Macierewicz powiedział mu na spotkaniu: „Przecież pan jest inteligentnym człowiekiem. Pan sobie zdaje sprawę z tego w sposób oczywisty, że zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne”. Generał podkreślił, że słowa te wywarły wówczas na nim duże wrażenie. „Z kontekstu tej wypowiedzi mogłem wywnioskować, że Macierewicz nawet nie wierzy w ten zamach” – zaznaczył były szef SKW.

http://niezalezna.pl/93861-ma-zarzuty-ws-nielegalnej-wspolpracy-z-rosyjska-fsb-bryluje-w-programie-olejnik-gen-pytel-w-ak

Ma zarzuty ws. nielegalnej współpracy z rosyjską FSB – bryluje w programie Olejnik. Gen. Pytel w akcji!

Dodano: 14.02.2017 [09:07]
Ma zarzuty ws. nielegalnej współpracy z rosyjską FSB – bryluje w programie Olejnik. Gen. Pytel w akcji! - niezalezna.pl

foto: arch. GPC

Monika Olejnik do swojego programu na antenie TVN24 zaprosiła gen. Piotra Pytla, któremu prokuratura postawiła zarzuty karne ws. nielegalnej współpracy z FSB. Były szef SKW wykorzystał okazję do ataku na resort obrony narodowej i ministra Antoniego Macierewicza, twierdząc, że akcja w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO z grudnia 2015 roku… miała podłoże personalne. Szkoda, że mając do dyspozycji tak dużo czasu antenowego gen. Pytel nie wspomniał ani słowem o tym, jak w Sankt Petersburgu zwiedzał krążownik „Aurora” i paradował z dumą w marynarskiej czapce majtka z tego okrętu.

Piotr Pytel żalił się dziennikarce TVN24, w jaki sposób został potraktowany, gdy odwoływano go ze służby.

– To sytuacja z gatunku groteskowych i śmiesznych. Zostałem wezwany do szefa MON. Chciałem udać się na górę schodami do gabinetu pana ministra, ale oficer dyżurny na dole powiedział: panie generale, przepraszam bardzo, ale do pana ministra – tutaj. Zostałem skierowany do gabinetu rzecznika. Pani sekretarka wskazała mi taki zydelek, bo krzesło to nie było i tam oczekiwałem przez kilkanaście minut, po czym drzwi otworzyły się i zaprosił mnie pan Misiewicz […] Powiedział: „proszę”, a następnie wręczył mi dymisję. Oczywiście wcześniej sam podałem się do dymisji, ale taka jest procedura. Po pokwitowaniu, pan Misiewicz wydał mi polecenie, że mam siedzieć w domu i czekać na rozkazy szefa Bączka.

Po tych słowach w mediach społecznościowych zawrzało.

– Widzę, że Piotr Pytel mówi o honorze oficera. To ja może przypomnę honorową fotkę szefa SKW, bo obraz wart jest tysiąca słów – napisał na Twitterze Michał Rachoń i przypomniał zdjęcie Pytla w czapce majtka z okrętu „Aurora”.

Widzę, że Piotr Pytel mówi o honorze oficera. To ja może przypomnę honorową fotkę szefa SKW, bo obraz wart jest tysiąca słów.

W rozmowie z Olejnik gen. Piotr Pytel twierdzi, że któryś z polityków PiS oferował mu „nietykalność” w zamian za zaprzestanie „robienia sprawy na Macierewicza”. Były szef. SKW przekonywał, że nic na temat takich działań nie wiedział, ale jego zdaniem to właśnie dokumentów w tej sprawie mieli szukać przedstawiciele MON w trakcie przeszukania w grudniu 2015 roku w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO.

– Był to akt przestępczy. Pomimo tego, że panu Misiewiczowi towarzyszyła eskorta żandarmerii wojskowej, to nie mieli oni tam żadnych podstaw prawnych do takiego siłowego wejścia przy pomocy wytrychu i przejęcia kontroli nad centrum – mówił gen. Pytel.

Odnosząc się do kwestii komunikatu Ministerstwa Obrony Narodowej, z którego wynika, że właśnie w CEK „gromadzono część dokumentacji związanej ze współpracą z FSB, a także materiały dotyczące tragedii smoleńskiej” gen. Pytel twierdzi, że takich dokumentów tam nie było.

– Nie było tych dokumentów na terenie centrum, to jest kłamstwo – mówił Pytel.

Tymczasem jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl Ministerstwo Obrony Narodowej odniosło się do medialnych doniesień o ponownym podjęciu przez prokuraturę na polecenie sądu postępowania w sprawie działań MON z listopada 2015 r. wobec bezprawnych zachowań byłych oficerów SKW: gen. Piotra Pytla i płk. Krzysztofa Duszy. Resort podał, że działania podjęte przez pełnomocnika ministra obrony narodowej – Bartłomieja Misiewicza były zgodnie z prawem.
CZYTAJ WIĘCEJ: MON: Akcja w CEK NATO zgodna z prawem

MON poinformował, że na polecenie Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, Pełnomocnik Ministra Bartłomiej Misiewicz wraz z oficerami Służby Kontrwywiadu i Żandarmerii Wojskowej uniemożliwił próby wykorzystania procesu organizowania Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO (CEK NATO) do realizacji działań noszących znamiona przestępstwa przez grupę byłych oficerów SKW z okresu rządów Platformy Obywatelskiej.

„Oficerowie ci wynosili niejawne dokumenty, które następnie przechowywali w pomieszczeniach niespełniających warunków określonych w ustawie o ochronie informacji niejawnych. W pomieszczeniach tych gromadzili także część dokumentacji związanej z ich współpracą z FSB, a także materiały dotyczące tragedii smoleńskiej. Wszystkie te działania były przeprowadzone pod pozorem tworzenia CEK NATO, które nie miało jeszcze akredytacji, i którego pomieszczenia nie pozwalały na zorganizowanie tam pracy tej instytucji” – pisze MON w komunikacie.

Resort obrony poinformował również, że „w sprawie złamania tajemnicy państwowej, bezprawnego wynoszenia dokumentów niejawnych prowadzi postępowanie, a w sprawie nielegalnej współpracy z FSB prokuratura postawiła zarzuty karne byłym oficerom: generałowi P. Pytlowi i pułkownikowi K. Duszy”.

Przypomnijmy, że już w grudniu 2016 roku na łamach portalu niezalezna.pl oraz „Gazety Polskiej” informowaliśmy o sensacyjnych ustaleniach naszych dziennikarzy. Wynikało z nich, że Polski wywiad nielegalnie współpracował z rosyjską FSB.

Ponadto, jak podaje „Gazeta Polska”, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Pytel oraz dyrektor jego gabinetu Krzysztof Dusza w czasie swojego urzędowania w SKW spotykali się z W.J. – rezydentem rosyjskiego wywiadu w Polsce. Ich kontakty miały miejsce w czasie, gdy Pytel był dyrektorem Zarządu Operacyjnego SKW, a szefem wojskowego kontrwywiadu był gen. Janusz Nosek. Jedno ze spotkań odbyło się we wsi Ułowo, tuż obok granicy z obwodem kaliningradzkim.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że do kontaktów pomiędzy rosyjskimi służbami specjalnymi a SKW dochodziło od marca 2008 r.

    „W wyniku działań operacyjno-rozpoznawczych realizowanych w 2014 r. kontrwywiad Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdził wysoki poziom utrzymywania aktywności rosyjskich służb wywiadowczych na kierunku polskim. Obywatele FR, posiadając rozbudowane kontakty wśród przedstawicieli polskiej klasy politycznej, a także w strukturach UE, starali się wykorzystywać je do sondowania opinii w sprawach kluczowych z punktu widzenia rosyjskich interesów” – czytamy w „Raporcie z działalności Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za 2014 r.”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sensacyjne ustalenia „Gazety Polskiej”: Polski wywiad nielegalnie współpracował z FSB

Z kolei jeszcze w marcu 2016 roku pisaliśmy o kulisach akcji w CEK NATO i skandalicznych zdjęciach oficerów SKW (m.in. Piotra Pytla i Janusza Noska – obaj byli szefami SKW), którzy w Sankt Petersburgu zwiedzają krążownik „Aurora” i z dumą pozują w marynarskich czapkach majtków z tego okrętu.

Jak powszechnie wiadomo, 18 grudnia 2015 r., zgodnie z rozkazem ministra obrony narodowej, otwarto pomieszczenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO zajmowane bezprawnie przez byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz byłego zastępcę szefa tej służby. Ku zdziwieniu członków specjalnej komisji, powołanej w celu zinwentaryzowania pomieszczeń Centrum, eksszefowie służb odpowiedzialnych za ochronę bezpieczeństwa naszych sił zbrojnych w szafce na buty przechowywali dziesiątki dokumentów niejawnych.

W gabinecie ubogaconym godłem rosyjskiej FSB, wiszącym na ścianie, znajdowały się przepustki do Sejmu, Kancelarii Premiera oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego i kilkanaście butelek markowego alkoholu (w większości napoczętych). Co więcej, znaleziono również pliki zdjęć dokumentujących wyjazd byłych szefów polskiego kontrwywiadu do Moskwy (12 kwietnia 2012 r.). W sekwencji zdjęć widać, jak początkowa oficjalna sztywność zostaje przełamana, po czym pułkownicy chętnie pozują, ściskając się ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami. Negocjacje zapewne zakończyły się sukcesem, uwieńczonym wspólną polsko-rosyjską przechadzką po wiosennej Moskwie, pl. Czerwonym i pięknych zaułkach rosyjskiej stolicy. Może to właśnie tego dnia zawarto porozumienie, na mocy którego FSB miała ponoć możliwość infiltracji polskiego kontrwywiadu wojskowego. Porozumienie to było wypełniane skrupulatnie przez stronę polską niemal do końca rządów PO-PSL, pomimo rosyjskiej agresji na Ukrainę. Widzimy również fotografie z wyjazdu do Sankt Petersburga (10–13 września 2013 r.), gdzie oficerowie SKW (m.in. Piotr Pytel i Janusz Nosek – obaj byli szefami SKW) zwiedzają krążownik „Aurora” i z dumą pozują w marynarskich czapkach majtków z tego okrętu. Takie fotki to wyraźny powód do zadowolenia. W końcu to właśnie „Aurora” dała sygnał do rozpoczęcia rewolucji październikowej.
fot. arch. GPC

CZYTAJ WIĘCEJ: Dziesiątki tajnych dokumentów w szafce na buty. SKW na rosyjskim krążowniku

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-nowoczesna-niech-macierewicz-odniesie-sie-do-slow-gen-pytla-,nId,2352157#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

 

6 komentarzy do “Czapajew gieroj u „Przyjaciół”

  1. @Albatrosie…
    W Oxfordzie pogrzeb tajny…
    Ilu takich „mądrzejszych” jest poważanych albo zostawionych „na swobodzie” aż do śmierci. A potem proces albo odebranie stopni oficerskich..

    ps. wspomnienie autentyczne
    Często do Moskwy jako rzeczoznawca jezdziłam ale zawsze w towarzystwie kogoś z Warszawy – i ten lekko „przeziębiony” zaczął Czapajewa w metrze śpiewać – wszyscy z wagoniku wysiedli 🙂

  2. Bauman dostał Krzyż Walecznych? No patrz Albatrosie, to jak moja mama za udział w PW (łączniczka w batalionie Gustaw).

  3. Albatrosie, dziś mój debiut komentatorski na Naszym Salonie 24, a zważywszy, że to dzień Walentynkowy to nie odniosę się w komentarzu do tematu notki, tylko pozdrowię Ciebie słowami Krystyny Krahelskiej

    ŚPIEWA AGA ZARYAN DO WIERSZA KRYSTYNY KRAHELSKIEJ – SYRENY WARSZAWSKIEJ

    Słuchaj, słuchaj…
    Czy w wietrze nie słyszysz, jak śpiewa
    Mój głos, w którym jest moja miłość i tęsknota
    Taka prosta i mocna jak wiosenne drzewa
    Jak sprężone gałęzie młodych wierzb w opłotkach

    Poprzez pola wiatr gęsty wiosną w serce chlusta
    Oddech w piersi tamuje i krwią tętni w skroniach
    Aż do bólu, radosne serce niosąc w dłoniach
    Chodzę z wiatrem, z nieznanym imieniem na ustach

  4. Kiedyś człowiek był młody i bardzo, bardzo tolerancyjny 1968, 1970, 1981, 1989.
    Ura, ura Czapajew gieroj tak się śpiewało na rajdach studenckich.
    Tekst Bazuna 1968.

    Koncert Jubileuszowy i Śpiewnik Okolicznościowy z okazji 50 lat …
    http://www.bazuna.org.pl/wp-content/…/slowo_wstepne.pdf – Translate this page
    Jun 28, 2014 – Koncert Jubileuszowy i Śpiewnik Okolicznościowy … Piosenki Studenckiej BAZUNA 2014, odbywającego się w dniach 27-29 czerwca w.

    Kliknij, aby uzyskać dostęp mp3_ksiazeczka.pdf

    Zrobili nam KUKU 10 kwietnia 2010 roku: 96 (97) zaginionych i matwych. Dzieląc Pielgrzymow do Katynia. Od tego czasu BASTA. Non possumus.

    …..

    Jaki piękny debiut na Naszym Salonie24 Blogerki @Sao Paulo. Znanej i cenionej. Wszystkim z okazji Walentynek święta zakochanych i kochających z dedykacja:

    Jesteśmy Polką i Polakiem
    Dziewczynką fajna i chłopakiem
    Kochamy Polskę z całych sił
    Chcemy byś również kochał ja i ty
    I ty

    Ciuchcia na dworcu czeka
    Dziś wszystkie dzieci pojada nią by poznać kraj
    Ciuchcia pomknie daleko
    I przygód wiele na pewno w drodze spotka nas

    Jesteśmy Polką i Polakiem
    Dziewczynką fajna i chłopakiem
    Kochamy Polskę z całych sił
    Chcemy byś również kochał ja i ty
    I ty

    Pierwsze jest Zakopane
    Miejsce wspaniała
    Gdzie góry i górale są
    Kraków to miasto stare
    W nim piękny Wawel
    Obok Wawelu mieszkał smok

    Jesteśmy Polką i Polakiem
    Dziewczynką fajna i chłopakiem
    Kochamy Polskę z całych sił
    Chcemy byś również kochał ja i ty
    I ty

    Skończyłem kolejówkę technikum Ministerstwa Komunikacji.
    A więc od Krakowa przez Warszawę do Gdańska.

    Teraz to już Warszawa
    To ważna sprawa
    Bo tu stolica Polski jest
    Wisła, Pałac Kultury, Królewski Zamek
    I wiele innych, pięknych miejsc

    Jesteśmy Polką i Polakiem
    Dziewczynką fajna i chłopakiem
    Kochamy Polskę z całych sił
    Chcemy byś również kochał ja i ty
    I ty

    Toruń z daleka pachnie
    Bo słodki zapach pierników kusi mocno nas
    Podróż skończymy w Gdański
    Stąd szarym morzem można wyruszyć dalej w świat

    Jesteśmy Polką i Polakiem
    Dziewczynką fajna i chłopakiem
    Kochamy Polskę z całych sił
    Chcemy byś również kochał ja i ty
    I ty
    /2x
    AUTOR TEKSTU: Justyna Tomańska, Mariusz Totoszko

  5. I dorzucam jeszcze jedną piosenkę WALENTYNKOWA :))

Dodaj komentarz